Ślub cywilny w konsulacie
lipiec 2025
W życiu niektórych konkubinatów przychodzi taki moment, że zainteresowane strony podejmują w końcu decyzję o związaniu się świętym węzłem ślubu cywilnego. Powody mogą być różne – większa zdolność kredytowa, spodziewane nadejście dziedzica, potrzeba nowego contentu na Instagrama, a niekiedy nawet gorące uczucie. Niezależnie od motywacji, na jakimś etapie przyszła para młoda staje przed dylematem w postaci wyboru wymarzonego miejsca samej ceremonii. Nie jest to prosta sprawa, bo możliwości jest w tym zakresie całkiem sporo, a ogranicza nas przede wszystkim budżet i wyobraźnia.
Organizacja ślubu za granicą
Jedną z możliwości jest wzięcie ślubu poza granicami naszego pięknego kraju. Sens takiego przedsięwzięcia pozostawiam już Waszej ocenie, natomiast ja mogę się podzielić pewnymi doświadczeniami w tej materii. Zacząć należy od tego, że rzeczywistość dość szybko zrewidowała nasze wyobrażenia co do kształtu wydarzenia. Pierwotnie zamierzaliśmy pobrać się gdzieś daleko, tanio, bez specjalnego przygotowania, nadęcia i ze świadkami znalezionymi na Tinderze. Co do zasady, jest to właściwie możliwe, ale nie będzie to tanie, proste lub … nie do końca będzie ślubem. Tak to jakoś działa, że jeśli jesteś akurat najbogatszym człowiekiem na Ziemi, to możesz wynająć sobie choćby całą Wenecję i nie przejmować się zbytnio prawno-formalnymi aspektami przedsięwzięcia. My akurat ostatnio dość rzadko występujemy na rozkładówkach Forbesa, przez co zmuszeni byliśmy poszukać relatywnie taniej i prostej procedury.
W ten sposób z naszej listy zniknęły wszystkie śluby “w terenie”, czyli przeprowadzane na plaży, w górach czy gdzie tam sobie akurat petent zażyczy. Takich ślubów udziela zazwyczaj przedstawiciel jakiegoś miejscowego odpowiednika Urzędu Stanu Cywilnego, natomiast zaangażowanie tej instytucji stwarza już pewne problemy. Większość z zagranicznych urzędów nie ma żadnego interesu w tym, aby udzielać ślubu obywatelom obcych państw, przez co taka procedura jest albo bardzo droga albo bardzo utrudniona. W jakiś sposób trzeba by rozwiązać m.in. kwestie niezbędnych zaświadczeń do przedstawienia (a co kraj, to obyczaj), języka (zarówno dokumentów, jak i samej ceremonii), a na koniec nakłonienia polskich urzędów do zaakceptowania uzyskanego aktu ślubu. Oczywiście, zawsze istnieje możliwość zlecenia organizacji wydarzenia wyspecjalizowanej firmie, która przygotuje za nas dokumenty, ale w ten sposób wydarzenie zaczyna wypełniać definicję “bardzo drogiego”. Niektóre firmy oferują również organizację w egzotycznych miejscach za – powiedzmy – akceptowalne kwoty tzw. ślubu humanitarnego. Wypada przy tym pamiętać, że taka ceremonia nie wywołuje sobą absolutnie żadnego skutku prawnego, a tym samym ma moc podobną do “ślubu” na koloniach młodzieżowych. Niemniej materiał do zdjęć jest pewnie pierwszorzędny, co dla niektórych może być wystarczającym argumentem.

Ślub na plaży. To mogliśmy być my, ale jesteśmy na to za biedni.
Ślub cywilny w konsulacie
Drogą eliminacji doszliśmy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie wzięcie ślubu w jednym z konsulatów poza granicami kraju. Na tle wcześniej wymienionych opcji to rozwiązanie ma kilka kluczowych zalet (wady też się znajdą, ale o tym później). Przede wszystkim, taki ślub wymaga od obywateli Polski minimum formalności. Do jego wzięcia wystarczy Wam w praktyce dowód osobisty, cała ceremonia odbywa się po polsku, a sporządzony przez konsulat akt ślubu jest od razu uznawany w kraju i przekazywany bez zbędnej biurokracji do USC. Opłata urzędowa za organizację wydarzenia wynosi 500,00 EUR (w krajach UE) lub mniej więcej równowartość tej kwoty w pozostałych państwach świata.
Wszystkie kluczowe informacje na temat organizacji ślubu w konsulacie znajdziecie na stronach poszczególnych placówek (pod tym adresem informacje z Konsulatu RP w Madrycie, których dokładność potwierdzam). Procedura niekiedy nieznacznie różni się pomiędzy placówkami, bo niektóre konsulaty życzą sobie np. imienną listę gości. Ogólnie jednak formalności są dosyć proste, więc można się obejść pośredników albo doktoratu z prawa cywilnego. Tak naprawdę to warto zdać sobie sprawę, że jeśli znaleźliście już właściwego kandydata na partnera życiowego, to najtrudniejszy etap jest już w zasadzie za wami.
W tym miejscu warto wyjaśnić różnice pomiędzy różnymi rodzajami przedstawicielstw dyplomatycznych. Jako obywatele Polski, możecie wziąć ślub w konsulacie generalnym i/lub wydziale konsularnym (przy ambasadzie). Taka możliwość nie występuje natomiast w tzw. konsulatach honorowych, które w praktyce nie pełnią żadnych usług urzędowych. Z kolei same ambasady zajmują się zasadniczo większym kalibrem spraw, więc o ile nie nazywacie się Bezos (lub inny Lubomirski), to tam również nie wypowiecie sobie sakramentalnego „tak”. Trzeba przy tym pamiętać, że całkiem sporo państw na świecie pozbawionych jest polskich konsulatów, natomiast bywają też kraje, w których dwie placówki pełnią w rzeczywistości usługi konsularne. Dobrym przykładem jest właśnie Hiszpania, gdzie występuje i wydział konsularny (w Madrycie) i konsulat generalny (w Barcelonie). Pełną listę polskich placówek, ich rodzajów i danych kontaktowych znajdziecie na stronach rządowych.
Wypada wspomnieć, że udzielanie ślubów jest – w najlepszym wypadku – co najwyżej pobocznym zadaniem konsulatów. Z tego powodu gorąco zachęcam, aby najpierw odezwać się do samej placówki i wybadać możliwość przeprowadzania w niej całej ceremonii. W naszym wypadku okazało się, że pierwotnie wytypowany przez nas termin jest nieosiągalny z uwagi na … organizację dwóch tur wyborów prezydenckich. Niemniej bardzo miła pani konsul zaproponowała nam inne daty, więc jeszcze przed pierwszą wizytą w placówce już mieliśmy wstępnie wyznaczony dzień ślubu.
Ślub przed konsulem – przygotowanie i wymagania
Jak już wspomniałem, procedura zawarcia związku małżeńskiego w konsulacie jest dosyć prosta. W pierwszej kolejności zachęcam do zapoznania się z podanym wcześniej linkiem (zawarcie małżeństwa przed konsulem). Ze swojego doświadczenia mogę podzielić się praktycznymi aspektami poszczególnych wymagań urzędowych i etapów organizacji samego wydarzenia.
- Najważniejsza sprawa – wzięcie ślubu w konsulacie wymaga co najmniej dwóch wizyt w placówce, przy czym podczas drugiej odbywa się już sama ceremonia. Innymi słowy, nie jest możliwe spontaniczne odwiedzenie danego urzędu gdzieś w środku nocy i przyjęcie podwójnego nazwiska pod wpływem chwili (lub nie tylko chwili).
- Na pierwszej wizycie składa się “pisemne zapewnienie o nieistnieniu okoliczności wyłączających zawarcie małżeństwa” i właśnie ta czynność musi się odbyć co najmniej na miesiąc przed terminem ślubu. Dokument ma formę 4-stronicowego formularza, który otrzymujemy w konsulacie. O ile nie jesteście akurat w innym związku małżeńskim, jego zasadnicza część nie powinna przysporzyć problemu. Są w nim jednak też pytania z gwiazdką, które mogą wyzwolić pewną dyskusję wśród przyszłej pary młodej. Należą do nich przede wszystkim kwestie przyszłych nazwisk małżonków, jak też nazwisk ich potencjalnego potomstwa. Poza tym na wizytę w konsulacie warto przygotować też dane świadków (co najmniej imię i nazwisko, a także drugie imię, o ile występuje) i pamiętać własny PESEL. Nie ma konieczności przynoszenia dodatkowych zaświadczeń o urodzeniu, chrzcie czy innych uroczystościach rodzinnych, bo pracownicy konsulatu i tak mają do nich dostęp poprzez własne bazy danych.
- Chociaż pierwsza wizyta musi odbyć się co najmniej na miesiąc przed planowaną datą ślubu, to nic nie stoi na przeszkodzie (a wręcz do tego zachęcam), aby wcześniej skontaktować się z placówką i podzielić się z nią swoim romantycznym zamysłem. Od samej idei ślubu raczej nie będą was odwodzić, ale może się okazać, że wymarzony termin nie będzie dostępny z przyczyn mniej lub bardziej losowych. Może się to okazać całkiem istotne, jeśli nie mieszkacie w kraju, w którym znajduje się konsulat. W takim wypadku przed zakupem biletów warto ustalić z placówką, czy preferowany przez was termin pierwszej wizyty będzie w ogóle dostępny.
- Na spotkanie umawiamy się poprzez system rezerwacji wizyt, dostępy pod tym linkiem. W tym celu wybieramy najpierw opcję „sprawy prawne” i zaklepujemy termin dla dwóch osób. Możliwość rejestracji wizyt udostępniania jest najczęściej na 2 tygodnie przed planowaną datą, zazwyczaj w poniedziałki (pojawiają się wtedy terminy dla całego tygodnia). O praktykę w tym zakresie warto jednak podpytać sam konsulat.
- Podczas spotkania ustalicie z konsulem (lub pracownikiem placówki) szczegóły wydarzenia, w tym miejsce i godzinę. To też moment na dokonanie wizji lokalnej sali, w której odbędzie się ślub. Może to niekiedy zaskoczyć, bo ceremonie odbywają się zazwyczaj w niewielkich pokojach, pospiesznie przystosowanych w tym celu. W Madrycie była to niewielka salka, odpowiednia dla mniej więcej 6-8 osób. W naszym wypadku gości pojawiło się jednak trochę więcej, przez co większość z nich albo spoglądała na nas z korytarza albo próbowała się wepchnąć do wypchanego do granic możliwości pokoiku.
- Ustaloną przez daną placówkę stawkę urzędową za ślub płacimy przy pierwszej wizycie (w Madrycie była możliwość płatności kartą).
- Ślub może się odbyć najwcześniej na miesiąc od złożenia oświadczenia i uiszczenia opłaty oraz nie później niż 6 miesięcy od tego momentu.
- Na kilka tygodni przed planowaną datą ślubu warto odezwać się ponownie do konsulatu i potwierdzić ostateczną liczbę gości (nawet jeśli nie jest to wymagane). W naszym wypadku placówka pierwotnie zaoferowała nam kieliszki do szampana po całej uroczystości, ale nie mieli ich wystarczająco dla wszystkich zaproszonych i musieliśmy sami załatwić dodatkowych kilka 4 sztuk.
Dzień ślubu
Konsulaty – co do zasady – w większości zajmują się innymi sprawami urzędowymi, niż udzielanie ślubów. Z tego powodu uroczystości umawiane są mniej więcej na jedną – dwie godziny po zakończeniu przyjmowania petentów. W naszym wypadku była to godzina 15 i faktycznie o tej porze poza nami (i czekającymi na zakończenie dnia pracy pracownikami konsulatu) nie było na miejscu już nikogo więcej.
Chyba nie muszę dodawać, że wypada nie spóźnić się na własny ślub. Co prawda, dodaje to całemu wydarzeniu szczyptę dramaturgii, ale nie ułatwia zadania drugiemu małżonkowi, który oczekuje wraz z gośćmi na przybycie panny młodej. Oczywiście, wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest tutaj zupełnie przypadkowe.
Cała uroczystość, wliczając w to nawet hipotetyczne spóźnienie niektórych małżonków, zajmuje mniej więcej 15 minut. Po wszystkim jest krótka chwila na zdjęcia, kieliszek szampana oraz mniej lub bardziej wylewne gratulacje. Specjalne przeciąganie tego etapu nie jest przy tym zalecane, bo pracownicy konsulatu czekają już w blokach startowych do wyjścia z zakładu pracy.
Formalności po ślubie za granicą
Uzyskanie skróconego aktu zawarcia związku małżeńskiego trwa mniej więcej miesiąc. Dokument możemy odebrać osobiście w konsulacie (co skraca o kilka dni całą procedurę) albo otrzymać listownie na wskazany przez nas adres.
I … tyle. Po jakichś 2-3 tygodniach nowy, błogosławiony stan cywilny jest już wpisany krajowych baz danych (np. mObywatela). Nie musicie tam nic zmieniać, a niektóre usługi publiczne (np. CEIDG) samodzielnie dokonują zmiany waszej jednoosobowej działalności gospodarczej, jeśli zdecydowaliście się na dokonanie jakiejś przebudowy nazwiska.
Mały bonus – wesele w Madrycie
Gdyby ktokolwiek rozważał wzięcie ślubu w Madrycie i poszukiwał w tym celu lokalu na późniejsze przyjęcie, to ze spokojnym sumieniem mogę polecić Casa Suecia. Restauracja posiada taras widokowy na dachu hotelu i serwuje świetnie jedzenie. W zależności od wybranego pakietu, impreza rozpoczyna się najpierw na tarasie z ładnym widokiem na miasto, a po mniej więcej 2-2,5 godzinach do samej knajpy na danie główne. Całość trwa ok. 4 godzin, chociaż możliwe jest wydłużenie tego produktu weselopodobnego i kontynuowanie konsumpcji w barze hotelowym.

Z tarasu Casa Suecia rozciąga się ładny widok na Madryt. Akurat nie taki, jak na zdjęciu, ale lepszego nie miałem.
Podróż poślubna
Co później zdarzyło się w Madrycie podczas wieczornej imprezy, zostaje w Madrycie. Następnego dnia goście rozjechali się w sobie tylko znanych kierunkach, a my mogliśmy w końcu chwilę odpocząć i poleżeć w zupełnym milczeniu. Następnie my również opuściliśmy stolicę Hiszpanii i wybraliśmy się na 3 tygodnie do Kolumbii, z której – mam nadzieję – niebawem zamieszczę tutaj jakąś relację.
W drugiej części historii pojawia się jeszcze więcej słońca, wątków kryminalnych i pościgów 78-letnim Jeepem. A przynajmniej niektóre z tych rzeczy.